Piszę o niepełnosprawnych, Żydach, pedałach, buddystach, żużlowcach, fryzjerach damskich, wojskowych, staruszkach z kościoła. Podsłuchuję, nasłuchuję, piszę na próbach, spisuję z aktorów, ale też sam sobie w zaciszu nocami, różnie, ale zawsze z pasją, gdyż w głębi duszy jestem romantykiem - Artur Pałyga w Notatniku Teatralnym.
Bardzo mi się spodobało, jak redaktor naczelny miesięcznika "Teatr" Jacek Kopciński wypowiedział się, że Pałyga rozsiewa po Polsce utwory dramatopodobne. I że dobrze by było, żeby reżyserzy polscy naoglądali się tych utworów, żeby zatęsknili za prawdziwym dramatem. To znaczy na początku mnie to zastanowiło tylko, ale później porozmawiałem z moim przyjacielem Darkiem Fodczukiem, który jest artystą. I on mi powiedział: "Świetnie, że tak cię odbierają! Oni tęsknią za tym, co było, ale nie ma powrotu. Nigdy tak nie było, żeby się wracało. Utwory dramatopodobne! Genialnie!".I wtedy mi się spodobało aż tak bardzo, że pomyślałem, że jak kiedyś zbierze się te teksty w jakimś jednym czymś, to byłby świetny szyld, tytuł: "Utwory dramatopodobne". No bo te postacie, które lepię, też tak mają. Że mają życiopodobne trwanie. Że biorą udział w sytuacjopodobnych ustawkach. Prowadzą dialogopodobne wymiany zdań. Często mają tego świadomoś