W "Twórczości" (nr 12) wśród listów adresowanych na ręce Anny Iwaszkiewiczowej znalazł się list podpisany - Ninka Witkiewiczowa. Wdowa po Stanisławie Ignacym Witkiewiczu dzieli się u-wagami na temat komitetu, który miał zorganizować obchody uczczenia pamięci jej męża: "Zastrzegam sobie prawo bardzo ścisłej korekty - chodzi mi głównie o to, aby nie pisać o Vitkacym tylko o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu. Nie znosiłam Vitkacego i sam sobie nim bardzo zaszkodził, bo go głupi ludzie przez to nie brali na serio. Teraz wściekam się po prostu, jak spotykam się z Vitkacym - to przecież nie był pseudonim, tytko takie sobie coś..." Zacytowałem obszernie ów fragment listu. Wiele się zmieniło w naszym rozumieniu twórczości autora "Szewców". Nie na tyle jednak, aby nie rysowały się dwie tendencje, dwie szkoły. Dla części reżyserów jest on właśnie Stanisławem Ignacym. Więc grają go jak narodową dramę. Z pompą i nudą. Z patosem i drewnianym wy
Źródło:
Materiał nadesłany
"Szpilki" nr 10