Chyba mam słabe nerwy i naturę łagodną. W cyrku przykro mi za wykonujących trudne ewolucje - raptem się nie uda, wszyscy pomyślą, że ten pracowity człowiek źle zna swój zawód. Zawsze mi przykro, gdy do pokoju zajętego na scenie przez nie całkiem prawowitą parę ktoś nagle stuka. I z miłości robi się kompromitacja. W życiu realnym zaskoczenie też jest przykre, ale w życiu bezpieczniej, jestem pewny zamków, klucz mam w kieszeni - czy kulisy mają drzwi i co panowie autor i inspicjent zechcą na zakochanych wypuścić? Zawsze wypuszczają jakiegoś męża, żonę, drugiego kochanka, czyli osoby w miłości postronne, stronniczo uprzedzone. Tak też robi Graham Greene w sztuce "Ustępliwy kochanek". Widownia w takiej sytuacji na ogół się cieszy, mnie przykro, chyba mam słabe nerwy i za mało wyobraźni (albo za dużo). Graham Greene skapitulował przed wiekowymi zwyczajami komedii obyczajowej, w "Ustępliwym kochanku" odnajdziemy całą
Tytuł oryginalny
Ustępliwy autor
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny nr 25