Spektakl chce aspirować do miana przedstawienia w starym stylu, ale tak bardzo wystrzega się zdecydowanych środków wyrazu, że staje się po prostu miałki - o "Procesie" w reż. Bogdana Michalika w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze pisze Kamil Radomski z Nowej Siły Krytycznej.
Jak miłą niespodzianką jest pojawianie się na na scenie teatru Norwida w Jeleniej Górze rozbudowanej scenografii! Czarne pudła na kółkach, pleksa w tle, światło podkreślające mocny kontrast, użycie na scenie marionetki - wszystko to wprowadza w osłupienie. Dopiero po chwili zdajemy sobie sprawę, że podczas wizyty w większości teatrów, wcale nie zareagowalibyśmy podobnie. Jednak od jakiegoś czasu jeleniogórski widz wie, że spektakli najważniejszego teatru miejskiego nie można traktować poważnie. Do ich oceny przykłada więc podobną miarę jak do występów kółka teatralnego, w którym gra znajomy. Ale czy zawodowy teatr można traktować tak protekcjonalnie? Stale stosować wobec niego taryfę ulgową? Dlaczego właściwie widz ma być pobłażliwy dla profesjonalistów? Nowa premiera, "Proces" w reżyserii Bogdana Michalika, to przedstawienie monotonne i nudne. Nie jest to bynajmniej hipnotyzujący spokój, który bije choćby z filmów Bergmana. To zwyk