"...śpiewałem w trzech wersjach mojej ulubionej "Wesołej wdówki". Razem, blisko 500 spektakli. Wróciłem znowu na dawne deski sceniczne z okazji mego 45-lecia pracy artystycznej - po długiej, około dziesięcioletniej, nie zamierzonej przerwie. Nie powiem, aby się obyło bez wzruszenia z mojej strony. Cieszę się, że dzięki zaproszeniu przez dyrekcję teatru mogę wystąpić w mojej ulubionej roli Daniły i przypomnieć się tym, którzy mnie jeszcze, być może, pamiętają...". Ależ pamiętają, pamiętają i podczas galowego spektaklu "Wesołej wdówki" Franciszka Lehara z Urszulą Trawińską-Moroz w partii tytułowej uwierzyli, że pani dyrektor Operetki Warszawskiej jest nie tylko wybitną śpiewaczką i fantastyczną Hanną Glavari, ale przede wszystkim - kobietą zaborczą. Kobietą, której, jak się wydaje obecne na sali inne panie szczerze zazdrościły scenicznego partnera. Kiedy zatem wreszcie pojawił się i on sam, z laseczką w dłoniach,
Tytuł oryginalny
Usta milczą, dusza śpiewa
Źródło:
Materiał nadesłany
?