"Daruj, żem się tak opóźnił z podziękowaniem za przysłane pieniądze. Ale dziś wszystko jakoś idzie dziwnym porządkiem. Ciągłe zdrowie tylko cieszy i praca, do której, jako jedynej prawdziwej bieżących klęsk pocieszycielki, wróciłem z zapałem po długim wypoczynku i wczoraj (jednym tchem od początku) trzy akta "Strasznego Dworu" ukończyłem". Przypominam ten fragment znanego listu Stanisława Moniuszki do przyjaciela, Edwarda Ilcewicza, bo sprawił on wiele kłopotu biografom kompozytora. W oparciu bowiem o te słowa skreślone w listopadzie 1863 r. przyjęto uważać, iż Moniuszko nad swym dziełem pracował w tempie niemal błyskawicznym. A to nieprawda. Pierwszą wzmiankę na temat libretta Jana Chęcińskiego zamieścił "Kurier Wileński" w styczniu 1861 r. a przecież prapremiera "Strasznego Dworu" odbyła się dopiero cztery lata później. 28 września 1865 r. Właśnie u schyłku powstania styczniowego, w czasach niezwykle trudnych Moniuszko zabrał się
Tytuł oryginalny
Uśmiech z przeszłości
Źródło:
Materiał nadesłany
Razem nr 7