Wnętrze ni to katedry, ni to muzeum - przytłaczające wyolbrzymionymi elementami architektonicznymi, ubrązowiona i uzłocona, ciężka, mroczna dostojność. W tej scenerii On, zwykły człowiek, wydaje się człowieczkiem. W tej scenerii On będzie dochodził w Urzędzie sprawiedliwości,będzie domagał się zrehabilitowania swego ojca, adwokata Świętej Rity,obrońcy konsystorskiego z Torunia, pozbawionego bezprawnie prawa wykonywania zawodu przez swego biskupa Horzelińskiego. Jest pełen ufności w pomyślne załatwienie sprawy - prostej,jasnej, łatwej do rozeznania. ALE ANDRZEJ ŁAPICKI nie jest człowiekiem; i nie jest ufny. Od pierwszej sceny jest agresywny, ironiczny, często drażniący w tej agresywności - w postawie, geście, ruchu, intonacji głosu. Od pierwszej sceny wie, z kim ma do czynienia, z kim i czym przyjdzie mu walczyć, nie obawia się niespodzianek, zawodów, rozczarowań. Już z góry wie. I przede wszystkim dlatego nie ma na scenie p
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 120