EN

21.05.1965 Wersja do druku

"Urząd" Brezy

Wnętrze ni to katedry, ni to muzeum - przytłaczające wyolbrzymionymi elementami architektonicznymi, ubrązowiona i uzłocona, ciężka, mroczna dostojność. W tej scenerii On, zwykły człowiek, wydaje się człowieczkiem. W tej scenerii On będzie dochodził w Urzędzie sprawiedliwości,będzie domagał się zrehabilitowania swego ojca, adwokata Świętej Rity,obrońcy konsystorskiego z Torunia, pozbawionego bezprawnie prawa wykonywania zawodu przez swego bis­kupa Horzelińskiego. Jest pełen ufności w pomyślne załatwienie sprawy - prostej,jasnej, łatwej do rozeznania. ALE ANDRZEJ ŁAPICKI nie jest człowiekiem; i nie jest ufny. Od pierwszej sceny jest agresywny, ironiczny, często drażniący w tej agresyw­ności - w postawie, geście, ru­chu, intonacji głosu. Od pierw­szej sceny wie, z kim ma do czynienia, z kim i czym przyj­dzie mu walczyć, nie obawia się niespodzianek, zawodów, rozcza­rowań. Już z góry wie. I przede wszystkim dla­tego nie ma na scenie p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne nr 120

Autor:

Stefan Polanica

Data:

21.05.1965

Realizacje repertuarowe