Z Mateuszem Trzmielem, aktorem Teatru Papahema, który w Chorzowie zaprezentuje "Macbetta" Ionesco, rozmawia Izabela Mikrut z gazety festiwalowej Chorzowskiego Teatru Ogrodowego "Sztajgerowy Cajtung.
Sztajgerowy Cajtung: "Macbett" to był jeden z pierwszych spektakli Papahemy: czy już wtedy wiedzieliście, w jakim kierunku chcecie jako teatr iść, czy raczej polegało to na szukaniu pomysłów i testowaniu możliwości scenicznych? Coś się sprawdziło, coś zmienialiście z czasem, kiedy nabieraliście doświadczenia na profesjonalnych scenach? Mateusz Trzmiel: Oj, tak, teatr weryfikuje nasze pomysły, czasem bardzo boleśnie. Wiemy już na przykład, że nie zainstalujemy u sufitu kameralnej sceny, o wysokości nieprzekraczającej 3 metrów, obrotowej konstrukcji imitującej karuzelę obwieszonej lampkami choinkowymi Wiemy też, że nie zrobimy kilku wspaniałych tytułów tylko dlatego, że zakup licencji na ich realizację wiązałby się z zaciągnięciem kredytu hipotecznego. A drugiej strony, co ciekawe, udało nam się wprowadzić w życie kilka projektów z gatunku wręcz niemożliwych. Jesteśmy szczęściarzami, to trzeba przyznać. Każda nowa produkcja to kolejny