"Bliżej" w reż. Redbada Klijnstry w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
O czym ksiądz infułat Bryła, duszpasterz środowisk twórczych, dumał, gdy patrzył, jak Anna Cieślak (Alice), na stole w pokoju hotelowym odtańcowuje przed Radkiem Krzyżowskim (Larry), taniec dam wynajmowanych na godzinkę - to, rzecz jasna, pozostanie tajemnicą spowiedzi świętej. Nam niech wystarczy, że na scenie Alice pląsa, a na widowni mężczyzna o smaku w lwiej części wyhodowanym na biblijnych obrazach - patrzy. Patrzy na pląs, jak patrzył na wszystko przed pląsem i jak do finału patrzył będzie na całą resztę. Widzi marność. To pewne. I raczej pewne, że nie myśli o marnościach u Eklezjasty. Żadnych boskich perspektyw. Owszem, Biblia i tym razem nie opuszcza duchownego, lecz tym razem nie jako Pismo Święte, lecz jako pismo genialne - opowieść bezbłędnie opowiedziana. Tak myślę. Alice tańczy w portkach, które każą myśleć o łomotach wyłącznie frontowych. Tak jak obuwie (iście syberyjska finezja) każe dumać o milicjantce, co w środ