"Bajadera" w reż. i choreogr. Natalii Makarowej w Operze Narodowej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Kto lubi klasyczne baletowe bajki, musi zobaczyć ten spektakl w Operze Narodowej. Został przyrządzony dokładnie według reguł gatunku, ale także niesie ze sobą kilka niespodzianek. Oglądając "Bajaderę", mamy wrażenie obcowania z czymś dobrze znanym, analogie z nieśmiertelnym "Jeziorem łabędzim" są oczywiste. I nie chodzi wyłącznie o tzw. akt biały, zresztą obraz ,w krainie cieni" urodą plastyczną przewyższa słynny taniec łabędzi. W obu swych baletach XIX-wieczny choreograf Marius Petipa zastosował jednak więcej tych samych rozwiązań, wystarczy popatrzeć, jak do akcji włącza pas de deux głównych solistów, czy dla ożywienia zdarzeń dodaje postać Fakira lub Błazna. Ale to "Bajadera" była pierwsza, powstała prawie 20 lat przed "Jeziorem łabędzim". Należy zatem zrewidować poglądy na to, co oryginalne, co zaś wtórne w baletowej sztuce. I zastanowić się, dlaczego "Jezioro" cieszy się nieprzemijającą sławą, a "Bajadera" musiała czekać