"Kotka na rozpalonym blaszanym dachu" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Szczęście nie jest możliwe do osiągnięcia. Ciągła za nim pogoń skazuje na wieczne niespełnienie. Gdybyśmy chociaż mogli żyć sami ze sobą. Jednak, jak pisał Tennessee Williams, wolimy raczej słyszeć tajone łkania najbliższych, niż echo własnego głosu w pustym domu. Wszystko byle tylko utrzymać fikcję, iż w życiu nie jesteśmy więźniami. "Kotka na rozgrzanym, blaszanym dachu" w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze im. Jaracza w Łodzi nie zawodzi oczekiwań, łącząc w nienarzucającej się formie intensywność i klarowność przekazu. Od trzech lat za plecami śmiertelnie chorego ojca (Andrzej Wichrowski) rodzina toczy cichą wojnę o podział i kontrolę nad majątkiem. Co do jednego można mieć pewność - plantacja warta jest każdego kłamstwa. Stąd gra pozorów, pranie cudzych brudów, wzajemne rozdrapywanie ran. W tym samym czasie rozkładowi ulega małżeństwo najmłodszego spadkobiercy, Bricka (Kamil Maćkowiak), futbolisty ze z�