Najwyraźniej widać to w dzisiejszym kinie. Ci, którym znudziło się schlebianie najpośledniejszym gustom i chcą pokazać coś poważniejszego, opisać choć skrawek rzeczywistości, nadal robiąc filmy atrakcyjne dla widzów, mówią o przemocy, przemoc pokazując. Stąd fenomen "Wściekłych psów" i "Pulp Fiction" Quentina Tarantino, "Urodzonych morderców" Olivera Stone'a czy nakręconego w Belgii obrazu "Człowiek pogryzł psa". Stąd sukces kontrowersyjnej powieści "American Psycho". Nie bez przyczyny tytuły te wymienia Małgorzata Sugiera w eseju zamieszczonym w programie przedstawienia "Roberto Zucco" w poznańskim Teatrze Nowym. Dramat Bernarda-Marie {#au#1334}Koltesa{/#} łatwo można dopisać do dzieł wyżej wymienionych jako kolejną historię "urodzonego mordercy". Sądzę jednak, że to pierwszy, najprostszy poziom jego rozumienia, że dzieło Koltesa w wielu punktach przewyższa przytoczone utwory. Filmy Tarantino czy Stone'a skupiają się bowiem na jednym tylko
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1