Zaczęli hucznie. Na bankiet po pierwszej premierze poszło 25 tysięcy złotych. Nie tracili fantazji. Spektakl za 570 tysięcy wystawili jedynie dwa razy. Teraz kazano im zacisnąć pasa. Bo miasto ma już dosyć marnowania pieniędzy podatników - 5-lecie Nowego Teatru w Słupsku ocenia Michał Kowalski w Głosie Pomorza.
Zbigniew Kułagowski, obecny dyrektor Nowego Teatru, właśnie wciela w życie plan naprawczy. Plan w formie pisemnej nie istnieje. - Jest bardzo prosty. Trzeba zrealizować budżet poniżej planowanych kosztów - mówi dyrektor. I jest dobrej myśli. - Na razie wszystko się sprawdza. W tym roku odbyły się dwie premiery. Obie zrealizowaliśmy poniżej założonych kosztów. Na przykład na "Rewizora" wydaliśmy 33 tysiące złotych mniej. Gdy mowa o pieniądzach, zapomina się o poziomie. Po pięciu latach, mimo dużych kwot (około dwa miliony złotych), jakie kasa miejska wykłada na jego funkcjonowanie, NT to nieznana w kraju scena, która gra dużo - ale głównie przedstawienia dla szkół, do południa. Rewizor daje kredyt zaufania Kułagowski od początku 2009 roku musi wcielać plan naprawczy, bo w 2008 zabrakło mu w kasie 300 tys. zł, by zamknąć roczny budżet. Rada Miasta dołożyła, później komisja branżowa apelowała o dymisję dyrektora, ale nic nie wskór