"Prezent urodzinowy" Robina Hawdona w reż. Wojciecha Leśniaka w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Marta Fox na swoim blogu.
W środowisku aktorów od dawna krąży dowcip o skąpym aktorze (nazwiska nie pomnę, ale seniorzy w tym fachu będą wiedzieć), któremu koledzy zafundowali urodzinowy prezent, dziewczynę z agencji. Aktor się ucieszył, a jakże, bo nie dość, że potrafił docenić kobiece wdzięki, to jeszcze nie stronił od cielesnych uciech. Nie mógł sobie jednak darować, że on będzie miał uciechę, a dziewczyna "honorarium". Zaproponował więc dziewczynie sprawiedliwy układ: Daj mi połowę tego, co dostałaś, a ja cię uszanuję. Przypomniał mi się ten dowcip, kiedy oglądałam "Prezent urodzinowy" Robina Hawdona, spektakl w Teatrze Zagłębia, zrealizowany w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich. Scena (scenografia i kostiumy: Kinga Kostoń) przedzielona jest na pół i przedstawia dwa połączone apartamenty hotelowe, tak samo urządzone: łoże i lodówka wsunięte w ścianę, stół z dwoma krzesłami, szafa, drzwi do łazienki, drzwi z jednego do drugiego pokoju. Miały być