FAKT znany każdemu poloniście: historię rodziny Cencich wziął Juliusz Słowacki ze starych kronik włoskich. Nie musiał zbyt wiele przyprawiać okrutnej i krwawej anegdoty. Historia tamtego skrawka ziemi, tamte czasy, ich ludzie, problemy- skala namiętności dostatecznie efektownie komplikowały wątek intrygi. A jednak utwór, który z tego tworzywa powstał wciąż należy do rzadziej grywanych dramatów Słowackiego. Mimo stężenia klimatu, sensacyjności fabuły, interesująco napisanych ról dla aktorów. Czegoś tu było - a i jest chyba - za dużo. Modnej dziś drastyczności? Okrucieństwa, melodramatu? Przecież czytelnik i widz to lubi. A jednak... "Beatrix Cenci" nie miała szczęścia do odbiorców. Mimo że na scenie w jej fabułę zaplątani byli i Solscy i Wysocka. I oto w poniedziałek. Gustaw Holoubek zaprosił milionową widownię na tężę "Beatrix Cenci" we własnym odpracowaniu i reżyserii. Pokazał dramat znakomicie czysty, klarownie precyzyjna, harmoni
Tytuł oryginalny
"Uporządkowany" Słowacki?
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 68