"Frankenstein" w reż. Wojciecha Kościelniaka z Teatru Capitol we Wrocławiu na 33. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.
We współczesnym teatrze wyznacznikiem artystycznej jakości i wartości prezentowanych spektakli może być jedynie reakcja publiczności. Nie ma bowiem czegoś takiego jak teatr wysokich lub niskich lotów, żaden gatunek nie jest lepszy od innych i niczego nie powinno się - zresztą bardzo słusznie - zakładać z góry, zawsze licząc się z pozytywnym albo negatywnym zaskoczeniem. Najlepszym dowodem na to jest musical "Frankenstein" wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol, w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Ta pozornie prosta i służąca wyłącznie czystej - ktoś mógłby rzec nawet bezrefleksyjnej rozrywce - w tym przypadku jest nie tylko bardzo ciekawym eksperymentem łączenia ze sobą inspiracji różnorodnymi gatunkami, ale i triumfem autorskiej koncepcji nad musicalowymi formatami kupowanymi na licencji, które z góry pomyślane jako produkt dla każdego gubią gdzieś po drodze niuanse i smaczki lokalnego poczucia humoru, czy kulturową czułość. We wrocławs