Zapowiada się wydarzenie teatralne na skalę europejską. "Upiora w operze" o prócz Warszawy grają tylko w Nowym Jorku i w Londynie - pisze Wojciech Chmielarz w Pulsie Biznesu.
Musical to ciężki kawałek teatralnego chleba. Dekoracje, dziesiątki godzin prób, choreografia, muzyka. Aprócz tego aspekt biznesowy przedsięwzięcia - znalezienie sponsorów, zakup licencji, kampania reklamowa. Przy wystawianiu hitu jak "Upiór w operze" wszystko trzeba pomnożyć 10 razy. Próby: od 10.00 do 14.00, potem od 17.00 do 21.00. Wprzerwach ćwiczy orkiestra. I tak codziennie aż do premiery 15 marca. Dekoracje: kryształowy żyrandol waży 250 kg. Ma on "spaść" na widownię (przeleci nad głowami widzów). Komputerowy mechanizm odpowiadający za obsługę żyrandola sprowadzono ze Szwecj i. Licencja? Negocjacje nabrały przyśpieszenia po sukcesie "Kotów", ale Wojciech Kępczyński, dyrektor Teatru Romaa, starał się o "Upiora" przez kilka lat. Budżet? Owiany tajemnicą. Można przypuszczać, że kilka milionów złotych. Bez sponsora, firmy Allianz, nie daliby rady. Skutek? Bilety wyprzedane na trzy miesiące. Sukces prawie murowany. Ale na sukces trzeba zaprac