- Nie mam ambicji, by na cytatach z autora powieści czy dramatu budować własny, autonomiczny świat. To nieuczciwe. W takim wypadku należy samemu przejąć rolę dramaturga i podpisać się pod tym tekstem. Zawsze czuję się związana z autorem, dbam o jego przekaz - mówi reżyserka ANNA KĘKUŚ-POKS przed premierą "Dziejów grzechu" we wrocławskim Teatrze Capitol.
Katarzyna Kamińska: "Estetyczna katastrofa w dwóch tomach", "pozbawiony sensu i idei pomysł" - to delikatniejsze, spośród opinii, jakie współcześni Żeromskiemu wyrażali o "Dziejach grzechu". Co Panią pociąga w tej skandalizującej powieści? Anna Kękuś-Poks: Jest zwyczajnie ciekawa, a oprócz tego bardzo pojemna, pełna różnych sensów. To przede wszystkim rzecz o kobiecie. Ewa Pobratyńska jest postacią wielowymiarową, jednym z najpełniejszych literackich portretów nie tylko w historii polskiej, ale także światowej, literatury. Potrzeba pewnej dojrzałości, by pewnych wątków nie traktować zbyt dosłownie. Skandalizujące odczytanie "Dziejów grzechu" to dla mnie mało - fascynujący mnie sam jej temat. To wybitna powieść, a jedyną przeszkodą w jej odbiorze może być archaiczny język. Także realia Polski przełomu XIX i XX wieku są obce współczesnemu człowiekowi. - Sfera ducha i umysłu pozostaje uniwersalna. Tekst Żeromskiego jest głęb