"Śluby panieńskie" Aleksandra Fredry w reż. Wojciecha Malajkata w Teatrze im. Solskiego w Tarnowie. Pisze Beata Stelmach-Kutrzuba w Temi.
Nowy sezon artystyczny w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie, tuż przed festiwalem Talia, otworzyła premiera "Ślubów panieńskich" Aleksandra Fredry w inscenizacji Wojciecha Malajkata. Tekst sztuki, bardzo wdzięczny zresztą, reżyser potraktował ponadczasowo i ponadkulturowo, nie naruszając przy tym melodii Fredrowskiego wiersza, zaś tempem akcji zbliżył komedię do farsy. Kto oczekuje wizerunku kawałka szlacheckiego świata, dziewiętnastowiecznego dworku i kontusza, może być zawiedziony. Kto zaś przyjmie, iż temat miłosnych perypetii jest uniwersalny i nastawi się po prostu na dobrą zabawę, będzie usatysfakcjonowany. Na scenie jest szybko, głośno i śmiesznie - młodzież pokocha tę lekturę, którą jakiś czas temu wykreślono z listy obowiązkowych. Komedia "Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca" należy do najwybitniejszych dzieł hrabiego Fredry i obok "Zemsty" jest chyba najczęściej wystawianą jego sztuką w polskich teatrach od prapremiery lwows