"Krótka rozmowa ze Śmiercią" w reż. Marcina Libera w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Antonina M. Tosiek w Czasie Kultury.
Ze śmiercią mamy większy problem niż z życiem. I to problem dwojaki. Po pierwsze, możemy oswajać wyłącznie wyobrażenia, nie zaś doświadczenia. Po drugie, obowiązuje nas kulturowy rygor ubierania wyobrażeń w konkretne obrazy i słowa, czyli ucieleśniania nieobecnego. Nauczyliśmy się utożsamiać śmierć z arsenałem indywidualnych przekonań. Chociaż umieranie to jedyne prawdziwie demokratyczne przeżycie, którego wszystkim nam uda się doświadczyć, dla jednych będzie wiązało się z nadzieją, dla drugich z karą, a dla jeszcze innych - z pustką. O śmierci wiemy tylko tyle, ile zdołaliśmy sobie o niej nazmyślać. Przygotowując w Teatrze im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie spektakl "Krótka rozmowa ze Śmiercią", Marcin Liber stanął przed zadaniem szalenie wymagającym i ambitnym. Musiał, jak wielu przed nim, wymyślić nowe atrybuty śmierci; ale przede wszystkim spróbować ją obłaskawić. Uszedł z tego starcia z życiem, ale nie obyło się bez dro