"Oskar i pani Róża" w reż. Marka Pasiecznego w Teatrze Nowym w Zabrzu. Pisze Anna Wróblowska w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Jak sobie poradzić ze śmiercią dziecka? Jak wytłumaczyć dziecku, że umiera? Takie pytania padają w premierowym spektaklu Teatru Nowego w Zabrzu "Oskar i pani Róża". Tytułowy Oskar ma dziesięć lat i umiera na białaczkę. W szpitalu odwiedza go pani Róża, zwana przez niego ciocią, i staje się przewodnikiem po niezrozumiałym dla chłopca świecie dorosłych. To od niej Oskar dowiaduje się, że rodzice zostawili go w szpitalu, ponieważ nie mogą pogodzić się z jego losem, a nie dlatego, że go nie kochali. To Róża opowiada o Bogu i namawia chłopca na pisanie codziennych listów do Niego. Co najważniejsze, Róża znajduje sposób, aby w krótkim czasie, jaki chłopcu pozostał, mógł on przeżyć wszystko to, co jest dane większości ludzi. Każdy dzień chłopiec traktuje, jakby przeżył dziesięć lat, otrzymując przyspieszony kurs życia - od dojrzewania po starość i śmierć. Stopniowo Oskar godzi się z nadchodzącym kresem. Marek Pasieczny, odpowied