EN

30.03.2004 Wersja do druku

Umiejętnie dozowany arszenik

Śmiech jest jednym ze sposobów "oswajania" nieszczęścia, działa oczyszczająco. Dlatego dobrze, że pomimo ogłoszonej w kraju żałoby, dwa dni po madryckiej tragedii, w naszym teatrze doszło do kolejnej premiery, choć rozważano możliwość odwołania spektaklu. Najpierw była minuta ciszy, którą uczczono ofiary, potem przednia zabawa. Życie samo zbudowało taki kontrast. Popisy tancerzy Teatru Tańca Alter otwierają­ce spektakl oraz dźwięki Chattanooga choo choo Orkiestry Glenna Millera pozwoliły zapomnieć o okrutnym theatrum mundi, w którym Bóg wie, kto reżyseruje, i przenieść się w brodwayowski świat lat czterdziestych. A potem do domu uroczych panien Brewster (Krystyna Horodyńska i Bożena Remelska). Sympatyczne staruszki mają, w swo­im przekonaniu, dość szczególną misję do wy­pełnienia. Pomagają samotnym mężczyznom, bo samotność to przecież okropne uczucie. Wynaj­mują im pokoje, a potem częstują winem porzecz­kowym. Łyżeczka arszen

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Umiejętnie dozowany arszenik

Źródło:

Materiał nadesłany

Kalisia Nowa nr 3

Autor:

Wojciech May

Data:

30.03.2004

Realizacje repertuarowe