Premierę "To idzie młodość" zakończyła trwająca wiele minut owacja na stojąco. Wyrazy niekłamanego uznania publiczność składała także Krzysztofowi Zaleskiemu, który rzecz wymyślił, ale już nie zdążył jej wyreżyserować, pokonany przez chorobę. Spektakl pełen radości życia, która zwyciężyła ponury system, przypominał jego najlepsze dokonania teatralne. Scenariusz na motywach prozy Marka Nowakowskiego zrealizował Maciej Englert z młodym zespołem swego teatru - świetnie. Poprzez pieśni masowe, piosenki liryczne i światowe standardy lat pięćdziesiątych oraz krótkie scenki opowiedziano historię pokolenia, którego młodość przypadła na czasy budowy nowego, wspaniałego ustroju. Młodzi ludzie pod okiem "słońca ludzkości" mają nie tylko tak samo wyglądać, ale i tak samo myśleć; słuszność wytyczonej przez partię drogi sprawdzają zaufani towarzysze, co nie zawsze było żartem. Ale historia zniewolenia staje się tu przewrotną histori�
Tytuł oryginalny
Umiał być sobą
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2