EN

1.02.2017 Wersja do druku

Umarł król, niech żyje królik. Wrocławski Teatr Polski oficjalnie i w podziemiu

Nie czas żałować róż... Gdy tyle się dzieje w kraju, czy można pamiętać o ginącym teatrze? Choć czasem któraś osobistość kultury wspomni go w jakimś wywiadzie, w mediach ogólnopolskich prawie już o nim nie słychać. Ostatnim chwilom dawnego Polskiego wciąż wiernie towarzyszą publicyści wrocławscy... - pisze Wioletta Waluk w Przeglądzie.

Zaraz, zaraz, powiedzą ci, którzy twierdzą, że nic się nie stało po zmianie dyrektora. Teatr gra, ma komplety na widowni, rozpoczyna próby do kolejnych pozycji. Aktorzy odchodzą albo są zwalniani? Nowy dyrektor ma prawo wprowadzać swoje porządki. Paryż i debata We Wrocławiu toczył się akurat szczególnie gorący etap boju o Teatr Polski, kiedy najlepsza, eksportowa część zespołu błyszczała w Paryżu. Od 30 listopada do 11 grudnia zeszłego roku brała udział w prestiżowej Paryskiej Jesieni. Dziesięć przedstawień "Wycinki Holzfallen" Thomasa Bernharda w reżyserii Krystiana Lupy spotkało się z ogromnym zainteresowaniem. I nie był to pierwszy taki sukces, swego czasu Polski otwierał festiwal w Awinionie. Francuzi nie pozostali obojętni na sytuację, w jakiej znaleźli się artyści. Znów, jak przed laty, solidaryzowano się z Polakami. "LHumanite" i "Le Figaro" pisały o niszczeniu Teatru Polskiego. List otwarty w tej sprawie do wicepremiera Piotra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Umarł król, niech żyje królik. Wrocławski Teatr Polski oficjalnie i w podziemiu

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 5/30.01

Autor:

Wioletta Waluk

Data:

01.02.2017

Wątki tematyczne

Teatry