Na zaproszenie Komitetu Budowy Pomnika Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej jeden jedyny występ w Płocku dał Andrzej Bator, baryton, znany ze swojego śpiewu w całej Europie, koncertujący na kontynentach obu Ameryk i w Australii - pisze Jola Marciniak w Tygodniku Płockim.
Dlaczego muzyk doskonalący swój warsztat w Metropolitan Opera w Nowym Jorku zaśpiewał dla płockiej publiczności? W ten sposób oddał hołd Mirze Zimińskiej-Sygietyńskiej, kobiecie, dzięki której rozpoczął swoją karierę artystyczną. Jak sam wspomina po latach, do Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze trafił z ogłoszenia. - Poszukiwali zdolnej młodzieży, a ponieważ urodziłem się w małej miejscowości na ziemi lubuskiej, marzyłem o tym, żeby zobaczyć świat. W domu nic nie powiedziałem, tylko wsiadłem do pociągu i jechałem całą noc na przesłuchania do Karolina. A tam, spośród setek młodych ludzi, pani Mira mnie wybrała. Było to wielkie zaskoczenie. Wydawało mi się, że bez znajomości, bez protekcji, nie mam szans. Może to zabrzmi nieskromnie, ale pewnie odkryła we mnie talent. Ja śpiewałem "Furmana", arie sta-rowłoskie, grałem na gitarze klasycznej i pewnie tym ją ująłem. A komisja nie miała już innego wyjścia, jak tylko się zgodzić.