- Gdy kończyłam szkołę teatralną, dyrektor Jan Englert zaproponował mi pracę w Narodowym. To wielkie wyróżnienie - mówi KAROLINA GRUSZKA.
W lecie zobaczymy ją w drugiej części "Bożej podszewki", jesienią w "Kochankach z Marony" I. Cywińskiej i drugiej części "Sfory" W. Wójcika. O najważniejszych decyzjach: dziecięcych i dorosłych. O samotnej podróży do Portugalii opowiada jedna z najzdolniejszych i najpiękniejszych aktorek swojego pokolenia - Karolina Gruszka [na zdjęciu]. Beata Nowicka, ELLE: Nie zagrałaś u boku Piotra Adamczyka głównej kobiecej roli w filmie "Karol - człowiek, który został papieżem". Żałujesz? Karolina Gruszka: Niczego nie żałuję. Choć był taki moment, że się zawahałam. Wszyscy uważali, że powinnam zagrać w tym filmie: mama, koledzy, Lucyna Kobierzycka - moja agentka. Im się wydawało, że to oznacza wielką szansę, wielką karierę. Właśnie kończyłam zdjęcia do drugiej części "Bożej podszewki", zaczęłam próby do nowego filmu Izabelli Cywińskiej "Kochankowie z Marony" i próby do "Ryszarda II" w reżyserii Andrzeja Seweryna w Teatrze Narodowym,