"Trzecia pierś" Ireneusza Iredyńskiego w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Natalia Łupińska w portalu Kultura na co dzień.
Wolność i niewola. Anarchia i macki władzy. Miłość i nienawiść. Łagodność i przemoc. Wszechobecny strach. Życie i śmierć. Opowiadanie historii zasadzonych na tego rodzaju kontrastowych motywach wydaje się być pozornie już wyeksploatowane, ale wciąż atrakcyjne dla artystów, który lubują się w budowaniu tekstów w oparciu o tego rodzaju dychotomie. Ireneusz Iredyński był jednym z tych, którzy z tematyki przemocy i różnego rodzaju niepokojów uczynili swój znak rozpoznawczy. Jego "Trzecią pierś" na Scenie na Baraku stołecznego Teatru Współczesnego wystawił Jarosław Tumidajski - młody, ale utytułowany już reżyser, który po Iredyńskiego sięgnął nie pierwszy raz. Malownicza dolina z rajskimi widokami, a tam niewielka wspólnota osób, które chcąc uciec od wielkomiejskiego gwaru i kaftana społecznych mechanizmów, tworzą miejsce na ziemi szczęśliwe, wolne i idealne. Ludność zgromadzona wokół tajemniczej i charyzmatycznej Ewy (Magdalena