Ulica to świetne miejsce na uprawianie sztuki. Zwłaszcza w kraju, w którym teatr poddaje się władzy, a kluby stają się siedliskiem muzyki utartej. My nie okłamujemy widza, tylko mówimy mu: obudź się, stary - tłumaczą buskerzy - piszą Paulina Nodzyńska i Szymon Płóciennik w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
Śmieszą, bawią, przerażają. W sztuce ulicznej największą sztuką jest to, by przykuć uwagę wiecznie spieszącego się przechodnia. - Jesteś gość, gdy rozpoczniesz występ w pojedynkę, a skończysz otoczony tłumem ludzi - mówią buskersi. Witajcie w naszej bajce Dlaczego od światowych aren wolą ulice? - Bo o to właśnie w tym wszystkim chodzi. O szczerość i prawdziwego człowieka, którego coraz trudniej spotkać w klubach. O wolność i brak ograniczeń - przekonują artyści uliczni, którzy znów zawitali do Zielonej Góry. To przybysze z całego świata; Nowej Zelandii, Ameryki, Japonii, Grecji, Czech.... - Podróżując po świecie spotykam wielu ciekawych artystów. Zapraszam ich do nas, a niekiedy sami się zgłaszają. Festiwal można porównać do bajkowego latającego statku. Trzeba trochę polatać, żeby dotrzeć do celu - mówił mi szef i pomysłodawca Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Ulicznej Busker Bas, nieżyjący już Romuald Popłonyk. U s