"Biznes" w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Gdy w wyreżyserowanej przez Jerzego Fedorowicza farsie "Biznes", autorstwa Johna Chapmanna i Jeremy'ego Lloyda, na scenie pojawia się Małgorzata Kochan - powietrze łagodnieje. Trochę tak, jak o zachodzie słońca brunatne skóry opadłych kasztanów na Plantach. Zmierzch wolno wygasza te kuliste lśnienia pod nogami, w górze ani cienia obłoków, idzie się, idzie się, idzie się, albowiem - się idzie. I do domu jakoś nie skoro wracać. Jest dobrze. Po prostu dobrze. Ulga wkracza do płuc. Która to godzina? Dopiero ta?! Mój Boże, jeszcze kupa czasu... W sumie - nic wielkiego. I świetnie, że tak. Przecież nie można ciągle o same tylko potężne sprawy łba rozbijać. Nieprawdaż? Jakby rzekł Witkacy - nie można tak ciągle, gdyż jak jest ciągle, to się wszystko zmienia w wągle. Farsa w Teatrze Ludowym jest zwyczajną ulgą normalności. Nie Szekspir, nie gruntowna reperacja świata, nie ból istnienia, nie zagwozdki dzieci głodujących w Afryce, nie trudny byt p