Helmut Kajzar był błyskotliwym poetą teatru. Nie wiem dokładnie, co to znaczy, ale tak go w myślach nazywam. Zmarł przedwcześnie, właśnie wtedy, gdy mógłby wpisać się w teatr jako bardzo twórcza, niepowtarzalna indywidualność. Pozostawił wspaniałe, płodne intuicje, rozproszone w esejach, kilku sztukach i w "Manifeście teatru meta-codziennego". Mogłyby być inspiracją dla niespokojnych i poszukujących. Poszły jednak raczej w zapomnienie. Jacek Orłowski jest utalentowanym reżyserem młodego pokolenia. Dopiero odkrywa świat teatru. Sięga do źródeł, które - my, starzy - dawno rozpoznaliśmy, a nawet zdołaliśmy zmącić. Po czym okazuje się, że lepiej i precyzyjniej potrafi czytać Becketta, aniżeli nieraz my to robiliśmy. Sięgnął też dwukrotnie do utworów Kajzara, dowodząc, iż teatry przedwcześnie i bezzasadnie zapomniały o nim jako dramaturgu. Tym najnowszym przypomnieniem twórczości Kajzara jest premiera sztuki "Vil
Tytuł oryginalny
Ukryte wymiary codzienności
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 206