Fantastycznych wizji Brunona Schulza nie da się przełożyć na język teatru. Widz, który oczekuje od reżysera i aktorów, że wyczarują przed nim świat równie bogaty, jak ten, który powstał w jego wyobraźni, musi się rozczarować. Mimo to Schulz nieustannie kusi inscenizatorów; tym razem zadania udramatyzowania jego prozy podjął się Jan Peszek. Spektakl "Sanatorium Pod Klepsydrą", w którym ojcu partnerują córka Maria i syn Błażej, zamówiła tokijska scena CAI, na której w październiku odbyła się prapremiera.
Zainspirowane przez Japończyków przedstawienie krakowska publiczność może oglądać na scenie "Miniatura" Teatru im. Słowackiego. Znany aktor Jan Peszek nie tylko wyreżyserował spektakl i wcielił się w rolę ojca, ale także napisał scenariusz oparty na fragmentach wybranych z różnych tekstów samotnika z Drohobycza. Ramę kompozycyjną tworzy szkielet opowiadania "Sanatorium pod Klepsydrą", w którym ojca - zmarłego dla świata i żyjącego tylko za sprawą cofnięcia czasu - odwiedza syn Józef (Błażej Peszek). Wypełniające tę ramę obrazy i monologi (np: słynny traktat o manekinach czy opis kwitnącego, zapomnianego pokoju) zestawione zostały na zasadzie luźnych i dosyć dowolnych skojarzeń. Role żeńskie w przedstawieniu: Adelę, Matkę, Biankę gra Maria Peszek i ten zabieg adaptacyjny wydaje się całkowicie uzasadniony. Wszystkie postaci kobiece u Schulza, podobne do siebie jak krople wody, reprezentują materię, ziemską zmysłowość, realia doczesneg