Jak bumerang wróciło: "I żadne płacze i krzyki nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne" - o "Karierze Artura Ui" w reż. Wojtka Klemma w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.
Uiland jest miejscem, w którym umarło sumienie, moralność i prawda. W skutek zaniku tych niepożądanych tutaj wartości narodziły się szantaż, spisek, szukanie haków i kwitów. Choć rządzący Uilandem Arturo zaprzecza temu, sam czyni przeto inaczej. Jeśli ktoś stanowi problem, dostaje od funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Arturo Ui pistolet. Niech przykładem będzie Sheet grany przez Iwonę Lach. Aktorka z małą pomocą Givoli (Piotr Konieczyński), ma wsadzić sobie lufę do ust lub przyłożyć do serca i nacisnąć spust. Uiland to kraj Arturo Ui (Andrzej Konopka), a on jest czystym dobrem. Krótka lekcja kreowania wizerunku u Starego Aktora (Kazimierz Krzaczkowski) i już potrafi swoimi zgrabnymi, czyniącymi zło paluszkami zrobić kopułkę. Facet naprawdę wie, co mówi. Ui jest bardzo przekonywający, zarazem groźny. Świetna rola Andrzeja Konopki. Może wiele. Ma broń i swoje służby. Wprawdzie nie w garniturach i kominiarkach, ale w skórzanych pła