W niedzielny wieczór w Teatrze Kameralnym na setnym przedstawieniu sztuki "Run for your wife" ("Ratuj się kto może") Raya Cooneya działy się cuda. Igorowi Michalskiemu urosła czarna, bujna czupryna. Dorota Kolak pojawiła się z garnkiem przytroczonym do plecaka. Zbyszek Olszewski namalował sobie indiańskie barwy na twarzy i paradował w górniczej czapce. Joanna Bogacka wdziała perwersyjny fartuszek. Dowcipów na scenie było wiele. - Setne przedstawienie jest jak zielona noc na kolonii. Aktorzy płatają sobie psikusy niezauważalne dla widza -mówi aktor Maciej Szemiel. Niesforna publiczność przeszkadzała w akcji, śmiechem zagłuszając tekst. Bo cóż zabawniejszego od mężczyzny, który ma dwa domy, dwa życiorysy i... dwie żony. Szczęście? Raczej pech, gdy grozi wsypa. W bigamistę - Misiaczka wcielił się Krzysztof Gordon. Pierwszą małżonkę, blond bóstwo, grała Joanna Bogacka, rudą słodką idiotkę Dorota Kolak. - Już przed tygodniem umówiłem si
Tytuł oryginalny
Ugotować Dorotę
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 32