EN

14.11.2006 Wersja do druku

Udręki rozpaczy albo dlaczego kochamy Irlandczyków

Kiedy w Polsce i na świecie trwa w najlepsze zabawa w dekonstrukcję, postdramaturgię, rozbijanie resztek dialogu lub zacieranie granicy między widownią a sceną, Irlandczycy piszą sztuki wedle starej recepty psychologiczno-obyczajowego autentyzmu. Co więcej, sztuki te od kilku lat szturmem zdobywają polskie sceny. Dotyczy to zwłaszcza Martina McDonagha, którego kolejny dramat "Czaszka z Connemary" ma szansę stać się teatralnym przebojem (tak jak "Kaleka z Inishmaan" i "Porucznik z Inishmore"). Kilka lat temu wartą odnotowania prapremierę "Czaszki" dał Teatr Lubuski, ale teraz pod mistrzowską batutą Kazimierza Kutza powstał prawdziwy aktorski koncert. Oto na irlandzkiej prowincji starszy mężczyzna Mick Dowd za wiedzą kościoła i policji trudni się pozyskiwaniem miejsc na cmentarzu "z odzysku". W tym celu po siedmiu latach od pochówku dokonuje ekshumacji, pozbywa się resztek po nieboszczykach i oddaje teren nowym "lokatorom". Tej jesieni czeka go ekshumacja zw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Udręki rozpaczy albo dlaczego kochamy Irlandczyków

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 46/19.11

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

14.11.2006

Realizacje repertuarowe