"Borys Godunow" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Olgierd Pisarenko w Ruchu Muzycznym.
Nie dla nas blask cerkiewnych kopuł, ascetyczne twarze świętych na ikonach, hieratyczny ceremoniał, przepych carskich szat i sal kremlowskich. Ambitny teatr muzyczny nie plami się dziś podejściem "muzealnym". Od upadku komunizmu - a już z całą pewnością od inscenizacji Herberta Wernicke na Festiwalu Salzburskim 1994 - "Borysa Godunowa" widuje się w otoczeniu realiów epoki z ulgą pożegnanej, lub zgoła w scenerii współczesnej, w garniturach od Bossa i Armaniego. Coś tracimy, w zamian zyskujemy bardziej lub mniej ekscytujące iskrzenie na styku dzieła i inscenizacji, konwencji i anty-konwencji. Jak na scenie Opery Narodowej w nowym spektaklu Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudlički. Miejscem akcji jest tu ponoć putinowska Rosja, a może tylko zestaw wyobrażeń i stereotypów na jej temat. Realizatorzy nowego "Borysa Godunowa" doszli do swej wizji nieuczęszczaną u nas drogą - poprzez pierwotną wersję z roku 1869. Był to wybór nieprzypadkowy - nie tylko w s