Schodzimy powoli po schodach w gmachu prezydium MRN, otoczeni dziećmi i ich rodzicami. Zadowolone, uśmiechnięte twarze. Przyłapujemy się na nuceniu piosenki: ...Przeszło wszystko jak marzenie. Piękna była to przygoda, Że już koniec - wielka szkoda... Rzeczywiście szkoda. Takie wrażenie wynoszą wszyscy, którzy po raz pierwszy (i nie pierwszy już raz, bo i takich nie brak) oglądali pierwszy spektakl na scenie pierwszego w Olsztyńskiem stałego teatru lalki. Wynika z tego, że - mimo krótkiego okresu, dzielącego premierę od chwili powstania Stowarzyszenia i Teatru "Czerwony Kapturek" - teatr odniósł zasłużony sukces, że ów krótki okres montowania teatru w minimalnym tylko stopniu wpłynął na wartość spektaklu. Ale... powróćmy na salę. Po prologu, w wykonaniu "dyrektora" teatru - "Czerwonego Kapturka", podnosi się kurtynka. Zima. Ostatni dzień grudnia 1944 roku. W okupowanej jeszcze części kraju krasnoludki, poszukujące c
Tytuł oryginalny
Udany start, ale...co dalej?
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Olsztyńskie nr 46