Wyjątkowo pięknym spektaklem Norwidowskim obdarowała nas telewizja katowicka, emitując dwa utwory wielkiego poety: jednoaktową komedię "Miłość czysta u kąpieli morskich" oraz nowelę "Stygmat". Pierwsza pozycja została zręcznie i sumiennie przystosowana do warunków telewizyjnych, co zresztą nie było zadaniem łatwym. Zachwyciła mnie natomiast inscenizacja "Stygmatu". Tym bardziej że wielkie były tutaj do pokonania trudności. Nowela ta bowiem niewiele faktów pokazuje wprost, najważniejsze wydarzenia dokonują się w niej "za kulisami"; wiemy o nich z relacji poszczególnych osób, z tekstu narratora. Czy można pokazywać na ekranie ludzi, którzy opowiadają o tym, co się wydarzyło gdzie indziej? A przecież, z wyjątkiem sceny poznania skrzypka, Oskara i panny Pomian w loży teatru - dalszy przebieg romansu, a także tragiczne nieporozumienie unicestwiające ów romans - wszystko to dokonuje się poza ekranem. Maryna Broniewska znakomicie poradziła sobie z tym
Tytuł oryginalny
Udane spotkanie z Norwidem
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 20