Serial - jak każdy gatunek widowiskowy - ma swoje żelazne prawa. Jednym z nich jest stworzenie postaci łączącej sobą rozliczne przygody, jakie stanowią poszczególne części telewizyjnej opowieści. Stworzenie takiej postaci, której fragmenty życiorysu układałyby się w ową przygodową mozaikę w sposób naturalny lub co najmniej prawdopodobny, nie jest rzeczą łatwą. Toteż tym większa chwała należy się twórcy scenariusza oraz reżyserowi widowiska o akcji V - Janickiemu i Zakrzewskiemu - za utrzymanie swej opowieści w ramach historycznych realiów i jednocześnie niezrezygnowanie z wymagań gatunku teatru sensacji. Postać fikcyjna Jończyka skupiała w sobie wprawdzie dokonania wielu ludzi - ale wtopiona została umiejętnie w prawdziwą atmosferę tamtych czasów. Świadectwo temu dali ludzie najbardziej kompetentni - uczestnicy akcji biorący udział w dyskusji po zakończeniu serialu. Szkoda jednak chyba, że telewizja poskąpi�
Tytuł oryginalny
Udane akcje
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 138