"Kwartet" w reż. Roberta Czechowskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
Bohaterom "Kwartetu" z zielonogórskiego przedstawienia, niestraszne łamanie w kościach, zaniki słuchu i hemoroidy. Dlatego nie pytaj ich, jak się czują ani jakie mają plany na przyszłość. Oni szybko zapominają, że o czymś nie pamiętali i dziarsko przygotowują się do wykonania "Rigoletta". Zielonogórska scena dobiera ostatnio repertuar tak, żeby widzem potrząsnąć, ale jednak go przy tym za bardzo nie zmęczyć. Taka jest właśnie najnowsza sztuka "Kwartet", która wyszła spod pióra wziętego dramatopisarza Ronalda Harwooda. Spektakl dotyka przemijania, tematu iście podniosłego. Ale to nie znaczy, że się na nim nie uśmiejesz. Całość jest opakowana w humorystyczną i pełną dystansu formę, opartą na inteligentnych i błyskotliwych dialogach. Obserwujemy czwórkę byłych śpiewaków operowych. Żyją razem w sterylnym, uporządkowanym domu spokojnej starości dla emerytowanych artystów. Co z tego, że kiedyś jako wielkie gwiazdy święcili triumf