Na transparencie reklamującym kielecką inscenizację "Lekcji polskiego" dopisano podtytuł: "Rzecz o Tadeuszu Kościuszce". Prawdopodobnie sądzono, że nazwisko bohatera przyciągnie widzów. Zabieg wydaje się ryzykowny. Bo może też budzić nieufność. Tak jednoznaczne wskazanie na bohatera i obchody dwusetnej rocznicy Insurekcji Kościuszkowskiej pozwala spodziewać się akademii. W Kielcach, na szczęście, zagrożenia tego udało się uniknąć. W konwencji akademii utrzymany jest tylko początek przedstawienia. W momencie wygaśnięcia świateł na widowni z głośników rozlega się jeden z polonezów Tadeusza Kościuszki. Muzyka trwa długo, jest głośna, patetyczna. Kiedy milknie, snop światła wydobywa tylko jeden element dekoracji - tamborek z białym orłem, wyhaftowanym na czerwonym tle. Później narodowe symbole ustępują miejsca żywym ludziom. Dochodzi do głosu to, co w "Lekcji polskiego" najważniejsze. Anna {#os#19379}Bojarska{/#}, mówiąc o osta
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3