EN

2.05.1998 Wersja do druku

Uczucie na deskach (fragm.)

Miłością sztuka żywiła się jak światem świat i żywi się, chwała Bogu, nadal w naszej niesprzyjającej namiętnościom, pośpiesz­nie cynicznej i oschłej epoce. Tyle że rozmaicie to wychodzi w poszczególnych dziedzinach; wygląda na to, że teatrowi wy­chodzi stosunkowo najmarniej. Gombrowicz czy Mniszkówna? Jednym z najoryginalniejszych wynalaz­ków Witolda Gombrowicza była panna Iwo­na zwana Cimcirymci: brzydka, niemrawa, ospała. Nieszczęsna istota, budząca z począ­tku nawet litość, rychło jednak ujawniająca swą siłę: siłę soczewki, w której skupiają się i ujawniają ludzkie brudy i wstydy, małości i stłumienia, nabierając mocy tak wybucho­wej, że trzeba stworzenie unicestwić. Nie było wcześniej takiej postaci i takiego me­chanizmu w całej dramaturgii, nic też dziwnego, że "Iwonę, księżniczkę Burgunda" grywa się dość chętnie na świecie, wpisując przy tym w Gombrowiczowską psychospo­łeczną pułapkę całkiem rozmaite d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Uczucie na deskach (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka Nr 18

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

02.05.1998

Realizacje repertuarowe