Im mniej państwa w kulturze, tym dla kultury lepiej, przy założeniu, że pewne
obszary i tak ze swej natury są i będą zdane na państwowy mecenat - przekonywał Leszek Balcerowicz podczas II sesji plenarnej Kongresu Kultury Polskiej, który w środę rozpoczął się w Krakowie.
Wtórował mu inny ekonomista - Jerzy Hausner, według którego kultura, choć musi pozostać domeną odpowiedzialności państwa, powinna być finansowana z silnie zróżnicowanych źródeł. Taka dywersyfikacja powinna doprowadzić do możliwie jak największego uniezależnienie kultury od państwowej kasy. Zdaniem większości uczestników sesji, postawą funkcjonowania instytucji kultury musi pozostać jednak mecenat państwowy, który powinien być jeszcze wzmocniony, bo dzisiejsze nakłady z budżetu na kulturę są za niskie. Tematem sesji była kwestia: "Ile państwa w kulturze: rząd, samorząd czy społeczeństwo obywatelskie". - Nie jest chyba przypadkiem, że stosunkowo najmniej krytyki można zarejestrować wokół tej części działalności kulturalnej, która wyzwoliła się z bezpośredniej zależności od państwa: z monopolu państwowego finansowania i z monopolu państwowej regulacji - mówił Leszek Balcerowicz. - Mam wrażenie, że stosunkowo najwięce