"Iwanow" w reż. Pawła Łysaka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Pierwsze, co widzimy, to bezwład głównego bohatera. Iwanow (Marek Kałużyński) siedzi. Moczy nogi. Gapi się w stary puchar zdobyty za grę w golfa. Wokół niego toczy się tzw. normalne życie. Na przykład: przyjęcie u Lebiediewów, znajomych, które można by z powodzeniem wystawiać jako samodzielną jednoaktówkę. Gospodyni Zinajda Sawszina (Dorota Kiełkowicz, świetna jako krańcowe skąpiradło) proponuje gościom konfiturę z agrestu i herbatę. Tylko to jest na stoliku; herbata stygnie porozlewana do szklanek... Absurd podwaja to, że wszyscy wiedzą, iż u Lebiediewów można liczyć wyłącznie na herbatkę i konfitury z agrestu, zalegające w beczkach w piwnicy. Rozmowa się nie klei. Towarzystwo rozgrzewają dopiero antysemickie docinki. Przodują w nich dwa monstra: Marfa Babkina (Milena Lisiecka), wdowa w lila-różach i Kosych (Michał Jarmicki), wiecznie zgrany w brydża. Kto nie jest Iwanowem? By pokazać absurd normalności, reżyser Paweł Łysak nam