Najnowsza premiera warszawskiego Teatru Powszechnego jest uczciwą propozycją. Od pierwszych chwil wiadomo, że nie zapraszano nas do obcowania z arcydziełem mającym odsłaniać głębie egzystencji. "Żelazna konstrukcja" autorstwa i reżyserii Macieja Wojtyszki jest zgrabną farsą spełniającą wszystkie wymogi tego gatunku. Autor nie szczędzi bon motów, niespodziewanych zwrotów sytuacji, zaopatruje sztukę w obowiązkowe qui pro quo (tu na czwartym lub nawet piątym stopniu komplikacji), przedstawia kilka trafnie podpatrzonych typów. "Żelazna konstrukcja" jest miłym rozczarowaniem. Ostatnio polski dramat współczesny ciężko okulał. Sztuki cierpiętnicze wywołują rumieniec wstydu. Komedie są mało śmieszne. Wojtyszko obiecał farsę. Słowa dotrzymał. Przedstawienie budzi huragany śmiechu na widowni. Nie jest to jednak śmiech bezmyślny. Przez scenę przewija się współczesna Polska i jej mieszkańcy z konglomeratem najzabawniejszych i najgorszych cech: wygó
Tytuł oryginalny
Uczciwa propozycja
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie" nr 71