EN

3.01.1985 Wersja do druku

Uciekła mi przepióreczka

W sobotę "Ostatnie tango w Paryżu", we wtorek "Uciekła mi przepióreczka" w Teatrze Dramatycznym. Tam, w telewi­zji, skabotyniały Brando i model miłości lat siedemdziesią­tych, tu, wzór miłowania o najwyższej sile napięcia, nadzwy­czajnych cnotach i ofierze na tym ołtarzu złożonej. Dwa świa­ty, dwie epoki obyczajowe. Która z nich funkcjonuje w ser­cach współczesnych Dorot? Która jest bliższa temperamen­towi dzisiejszych Przełęckich?

Wydawałoby się, że odpo­wiedź jest prosta, iż określa nas czas w jakim żyjemy. Prze­cież, oglądając premierowe przedstawienie wśród zaled­wie stu kilkunastoletnich dzie­wczyn, dostrzegłem ich błysz­czące oczy i rozpalone policz­ki, gdy Smugoniowa, tak nie po dzisiejszemu, tak staroświec­ko, i tak cudownie składała swoje wielkie, czyste uczucie Przełęckiemu. Bo te młode dziewczyny, bo ta młodzież nie jest tylko wytworem wizji Bertolucciego, lecz i sumą wielu wartości budowanych przez dzisiejszość i tradycje, przez dyskotekę i literaturę klasyczną, przez ulice i dom, w którego szafkach bibliotecz­nych, obok telewizji, stoją na półkach książki Żeromskiego. A jednak występuje jedna rzecz wspólna dla wymieniane­go tu "Ostatniego tanga w Pa­ryżu", jakże zresztą zramolałego po 12 latach, i "Przepió­reczki". Tą wspólnością jest niebezpieczeństwo, jakie niosą związki erotyczne miedzy ko­bietą a mężczyzną. Swego czasu psychoanali

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 2

Autor:

Ryszard Kosiński

Data:

03.01.1985

Realizacje repertuarowe