"Fizycy" Friedricha Dürrenmatta w reż. Marcina Hycnara, spektakl dyplomowy studentów IV roku kierunku aktorstwo Akademii Teatralnej w Warszawie, "Policja. Noc zatracenia" Sławomira Mrożka i Andrzeja Saramonowicza w reż. Andrzeja Saramonowicza w Teatrze Polonia w Warszawie i "Inkarno" wg Kazimierza Brandysa w reż. Leny Frankiewicz w Teatrze Telewizji. Pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.
Do teatru wracają sztuki przełomu lat 50. i 60. Na scenie Teatru Polonia "Policja", debiutancka sztuka Sławomira Mrożka, w warszawskiej Akademii Teatralnej "Fizycy" Friedricha Dürrenmatta [na zdjęciu], a w Teatrze TVP "Inkarno" Kazimierza Brandysa. To tylko przykłady z ostatnich paru tygodni, bo na scenach pojawiło się więcej Dürrenmattów czy sztuk Maxa Frischa albo jego kontynuatorów - w stołecznym Współczesnym grana jest sztuka "Pan Ein i problemy ochrony przeciwpożarowej" Wiktora Szenderowieża, będącą współczesną wersją "Biedermanna i podpalaczy" Frischa. Wszystkie te sztuki powstały po tzw. odwilży lat 1955-56, a właściwie po jej rozczarowujących wynikach. Zbyt wiele oczekiwano po zakończeniu ostrej konfrontacji świata podzielonego na Wschód i Zachód. Świat miał stać się o wiele lepszy, niż stał się faktycznie. W polskim teatrze było to po okresie wielkiej erupcji zachodniej dramaturgii niedopuszczanej na sceny w czasach stalinowskich,