Słodko-gorzka dojrzałość Raniewskiej z "Wiśniowego sadu" Antoniego Czechowa kontra drapieżny infantylizm Marianny, bohaterki "Leworęcznej kobiety" Petera Handkego. Dwa spektakle we wrocławskim Teatrze Polskim to najbardziej wnikliwe portrety kobiet po przejściach, jakie możemy oglądać na naszych scenach. Sztukę Czechowa od opowiadania austriackiego pisarza Petera Handkego dzieli prawie 80 lat. Mimo to zarówno "Wiśniowy sad" w reżyserii Pawła Miśkiewicza, jak i "Leworęczna kobieta" w adaptacji scenicznej i reżyserii debiutantki Moniki Pęcikiewicz (warto zapamiętać to nazwisko!) mają podobną emocjonalną siłę. Są osobistym, głęboko poruszającym wyznaniem współczesnej kobiety. Mocno doświadczonej przez życie, słabo-silnej, uciekającej przed siebie na oślep i powracającej do jałowej codzienności. Motyw powrotu pełni kluczową funkcję w obu spektaklach. Lubow Raniewska: doświadczenie i klęska To wielka, nagrodzona na wszystkich f
Tytuł oryginalny
Ucieczki i powroty
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl nr 11