"Psie krwie! Będziecie czy nie będziecie grać!" - to podpity Czepiec wrzeszczy na nieistniejących muzykantów... Szuka zaczepki. Pewnie chętnie by kogoś pobił... Ale jego zachowanie to nie tylko pijacka zgrywa. Zdradza ono także poczucie wyobcowania społecznego, może upokorzenie i niepewność. Chyba nie bez powodu ta właśnie scena otwiera I akt Wesela, wyreżyserowanego dla Teatru Wybrzeże przez Rudolfa Zioło. Czepiec, świetnie zagrany przez Michała Kowalskiego, łączący w sobie śmieszność z agresją, sentymentalizm z nienawiścią, nie jest wprawdzie postacią pierwszoplanową, ale jego zachowanie może najbardziej wyraziście (często w sposób przerysowany, karykaturalny) odzwierciedla polskość skarłowaciałą, marginalizowaną, wstydliwą, a jednak bardzo krzykliwą. To przecież w naturze Czepca religijne uniesienia i "duma narodowa" istnieją tuż obok zaciekłego antysemityzmu. To Czepiec nuci papieską Barkę, co zupełnie nie przeszkadza mu chwalić si
Tytuł oryginalny
Ucieczka z życia
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Gazeta Teatralna nr 69