Sztuka Edmunda Niziurskiego zyskała nagrodę na konkursie zorganizowanym w roku XX-lecia. Była wówczas bliższa tym latom, o których mówiła. Trudnym latom budowy pierwszych powojennych inwestycji. Dziś - czy stanowi jedynie "dokument"? Nową wersję "Ucieczki z Betlejemu" (oglądaliśmy już tę sztuką w Teatrze TV) przygotował Janusz {#os#9827}Kondratiuk{/#} na podstawie własnego scenariusza. I wydobył chyba z pierwowzoru to, co jest w nim najistotniejsze i najtrafniejsze: specyficzną atmosferę, która zrodziła się w specyficznych warunkach. Kilku ludzi na wielkiej, błotnistej budowie. Każdy przyniósł ze sobą bagaż własnych doświadczeń, swoje nawyki i - nieco nadziei. Wśród tych ludzi, po iluś tam miesiącach pracy - rodzi się zniechęcenie, apatia, ba, protest. Uzasadniony. Nie ma co jeść, budowa nie posuwa się naprzód. Sytuacja - jak na owe lata wcale typowa. Niziurski potrafi jednak pokazać ją poprzez reakcje ludzi, a także po
Tytuł oryginalny
Ucieczka z Betlejemu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 291