- Wystarczy odmówić udziału w wyścigu szczurów, zarazem nie ulegając przesądom, że w cielesnych uciechach musi obowiązkowo być coś zdrożnego - mówi PIOTR BIKONT, prezes Stowarzyszenia Teatralnego Badów.
rozmowa z Piotrem Bikontem, reżyserem teatralnym, dziennikarzem, publicystą i krytykiem kulinarnym. Sztajgerowy Cajtung: Jest Pan założycielem Stowarzyszenia Teatralnego Badów, które dzisiaj gości na scenie Chorzowskiego Teatru Ogrodowego. Mógłby Pan więc przybliżyć nieco historię tego miejsca i samego Stowarzyszenia? Piotr Bikont: Był taki czas, że mimo ogromnej potrzeby tworzenia spektakli teatralnych, nie mogłem znaleźć dyrektora teatru, który chciałby mi to umożliwić. Byli jednak aktorzy, którzy chcieli ze mną pracować, choćby i za darmo. W dwutysięcznym roku, w Łodzi, gdzie wtedy mieszkałem, nie mogliśmy znaleźć nawet miejsca, sceny, gdzie moglibyśmy odbywać próby. A w tym samym czasie mój przyjaciel, fotografik Sławek Sierzputowski, rozbudowywał swoją posiadłość we wsi Badów Górny, pod Mszczonowem. Z czasem powstał tam wspaniały pensjonat, ale wówczas niewiele się tam jeszcze działo. Więc razem z aktorami spędziłem tam lato